Zimno zimnem, jednak coś tam się udało nabiegać. 24 kilometry, ale za to jakie 🙂 Oczywiście wszystkie statystyki możecie śledzić tutaj.
Dużo śniegu, spory mróz, zadymka, powolnie padający śnieg w świetle lamp ulicznych. Wszystkie te czynniki mogę odhaczyć z listy.
Spalone prawie 1500 kcal w 2 i pół godziny.
To tyle co: